Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie przeżywania świąt bez choinki. Jest to prawdziwy symbol Gwiazdki, bez którego właściwie nie można mówić o świątecznej atmosferze.
Niektórzy ubierają ją na kilka dni przed Wigilią, a niektórzy, tradycyjnie w dzień zasiadania do uroczystej wieczerzy. W witrynach sklepów oraz innych miejscach publicznych choinki pojawiają się już nawet w listopadzie.
Obecnie przyozdabiane są one gotowymi, kupnymi bombkami, łańcuchami, gwiazdkami czy świeczkami, rzadko kiedy ktokolwiek decyduje się na ręczne dekoracje, choć są wciąż i tacy, lecz nieliczni. Zwyczaj dekorowania drzewka bożonarodzeniowego my, Polacy, przejęliśmy od Niemców, a upowszechnił się on gdzieś na początku XIX wieku.
Historia traktowania jodły lub świerku jako symbol świąteczny wziął się już z VIII wieku, podczas akcji chrystianizacyjnej świętego Bonifacego, który nakazał ściąć wielki dąb, który był bóstwem pogan. Gdy dąb opadł na ziemię, pozgniatał wszystkie pozostałe drzewa, pozostawiając w całości jedynie małą, bezbronną sosnę, Bonifacy odczytał w tym cud Boży i poświęcił drzewko iglaste jako drzewko święte, kult oddawany Chrystusowi.
W dawnych czasach, gdy choinkę przyozdabiano wyłącznie ręcznie wykonanymi dekoracjami, każdemu z zawieszonych na gałązkach przedmiotów przypisywano jakieś znaczenie symboliczne. Na czubku drzewka zawsze znajdowała się gwiazda – pamiątka gwiazdy betlejemskiej, wskazującej drogę Trzem Mędrcom ze Wschodu. Dzięki temu zapewniano sobie spokój i kompletność rodziny. Dzwonki miały przyczyniać się do zachowania radości i niesienia samych dobrych nowin, łańcuchy – do zacieśniania więzi rodzinnych, aniołki – do zachowania bezpieczeństwa w domu, zaś jabłka – zdrowia i urody.
Lampki lub świeczki zawieszone na choince miały bronić gospodarstwo od wszelkiego zła. Jeśli na drzewku pojawiły się pierniki z dodatkiem miodu, to dlatego, iż wierzono w ich niezwykłą moc zapewniania dostatku na kolejny rok.
Marta Akuszewska