Nie ma się co łudzić co do szczerych intencji różnego rodzaju wróżek, Cyganek, czarownic, i tak dalej. Można jedynie podejrzewać je o znakomitą intuicję, nie zaś o to, że są wszechwiedzące, że potrafią odpowiedzieć, co na przykład w danej chwili robią dzieci, mąż, czy coś się komuś dzieje złego w rodzinie, czy ktoś jest nieszczęśliwy.
To trochę tak, jak w „Komedii małżeńskiej”, kiedy to Maria, kura domowa, postanawia porzucić chociaż na trochę swoje dawne, zapracowane życie i wyrusza przed siebie. W pociągu zostaje otoczona przez dwie Cyganki, które „prawdę ci powiedzą”. I co się stało? Jedna z nich odczytywała niby to z ręki przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a druga zaglądała w dowód i pokazywała tej pierwszej ile ma dzieci, gdzie mieszka, i tak dalej. Maria, zafascynowana tym daje się okraść. Tak samo jest na ulicy – widząc gdzieś kobiety, które pragną koniecznie przepowiedzieć nam przyszłość, natychmiast się od nich oddalmy, nie wdawajmy natomiast w żadną, nawet najmniejszą dyskusję, ponieważ wtedy możemy mieć pewność, że tak łatwo się ich nie pozbędziemy, bo będą za nami chodzić – czasem nawet aż pod sam dom, jeśli się uprą. A jeśli zdarzy się, że nawet nie zostaniemy przez nie okradzieni, to zawsze możemy stracić pieniądze inną drogą. Cyganki mają to do siebie, że kochają wołać o więcej, żeby móc coś jeszcze wywróżyć. A kiedy dana osoba chce odzyskać swoje pieniądze, te bombardują ją psychicznie, że spadnie na nią klątwa, bo nie można zabierać tego, co się dało. Absolutnie nie można dać się tak omotać. Tym bardziej, że tego typu „przepowiednie”, to każdy z nas może je sobie zrobić sam. Jeśli zaś chodzi o wróżki, to nie jest to osoba, która mogłaby okraść – bo traciła by na tym swą reputację, o jaką walczy od początku. Poza tym jest to normalna działalność gospodarcza i nikt nie ma prawa zaskarżyć wróżki o to, że działa na czyjąś szkodę. Czyli zupełnie inna sytuacja niż w średniowieczu, kiedy kobiety, które posądzano o czary i konszachty z diabłem, palono na stosie. Natomiast w czasach, gdy w Polsce i nie tylko w Polsce, bo i w innych małych państewkach plemiennych, panowało pogaństwo, osoby zajmujące się przepowiadaniem przyszłości budziły powszechny szacunek, nawet po wprowadzeniu już na naszych ziemiach praktyk chrześcijańskich. Tak więc – owszem, może się zdarzyć, że zrządzeniem losu komuś się wróżba ziści. Ale to nie znaczy, że każdemu. Czyli jeśli w przypadku Twojej koleżanki się spełniło, to nie musi też Tobie.
Marta Akuszewska