– Ci powiem, że fajny mieliście pomysł z tym prezentem. Cieszyła się chyba, co?
– Noooo, i to jak. Jeszcze dzisiaj do mnie dzwoniła i dziękowała.
– No to świetnie. Ffffff! Naaaa-reszcie weekend! Ja ci mówię, Basia, ja już nie mam siły na swoją robotę.
– Co, aż tak źle?
– No, kuuuurde, dej se spokój. Atmosfera jest tak paskudna, że się naprawdę nie da tam usiedzieć. Każdy każdego obgaduje, dupę rąbie za plecami, a jak podejdziesz to nagle wszyscy są dla siebie mili i się uśmiechają. Ja już psychicznie momentami nie wyrabiam.
– No i co, nie chcesz zmienić roboty?
– No a kto mnie teraz przyjmie gdziekolwiek? Ja się mogę tylko cieszyć, że jak pozwalniali tych starych wyjadaczy u nas, że i ja nie poszłam z torbami, bo bym mogła się jedynie bujać i szukać wiatru w polu.
– No, ale co, dopiero teraz się zrobiło tak strasznie?
– Powiem tobie, że nigdy nie było rewelacyjnie, ale zawsze jakoś znośnie. A teraz jak pozwalniali dużo wiary, albo powysyłali na wcześniejszą emeryturę, no to przyprowadzili full nowych i czuję się przy nich jak kopciuszek, bo czego to oni nie potrafią. Na komputerze super, języki ze trzy naraz, a ja to się czuję jak taki dosłownie nikt. Rozumiesz, co nie?
– No, jasne. No, ale jakoś ci to okazują?
– Co, że jestem do niczego?! A jakże! Wiesz, teoretycznie są mili, ale ja tam wiem, co sobie myślą. Chodzą na te swoje papierosy, to nie raz podsłuchałam, jak jechali tam na kogoś. Mówię ci, taka niewychowana, bezczelna wiara, totalnie mają starszych w nosie! W ogóle nas nie szanują, że my tu tyle lat pracujemy! Tacy są dzisiaj ludzie świeżo po studiach! W dupach im się poprzewracało, myślą, że są jakimiś bogami!
– Eeee, nie przejmuj się, już niewiele lat ci zostało do emerytury…!
(Śmiech)
– No wiesz, dzięki, teraz to już w ogóle czuję się stara i brzydka jak ropucha. A słuchaj, zapisz się na tą, Naszą Klasę, no!
– Eeeee, weź mi nie mów – nigdy się nie mogę dostać do komputera. Wciąż na nim moje dzieciaki siedzą, a poza tym to taaaaak wolno chodzi.
– No, to prawda, ale ostatnio ci mówię, że i tak się poprawili, bo kiedyś się zalogować to istna tragedia! A słuchaj, mówię serio, nie wymyślono chyba dawno już nic lepszego jak ta strona. No, takie jaja są, jak sobie szukam starych znajomych, jeszcze z podstawówki. Nawet niektórych nie pamiętam z nazwisk, a co dopiero z twarzy, tej! No mówię ci, rewelacyjna rozrywka.
– Ja to tam nie znam się na komputerze, aż się boję grzebać tym moim, bo jak bym im coś zepsuła, to chyba by się do mnie nie odezwali przez kolejny rok!
– Ale wiesz cooo? Ja to przecież zawsze noga byłam, nigdy na Internecie przecież nie siedziałam, nawet nie wiedziałam, jak się komputer włancza, a teraz to nawet dwoma palcami po klawiaturze potrafię śmigać! Taka jestem już obyta!
(Śmiech)
– Noooo, może też się w końcu zaloguję. A jak to tam jest – wyszukujesz sobie znajomych, czy jak? Samych ze szkoły, czy w ogóle?
– No, to jak chcesz. Możesz sobie na przykład wejść na swoją szkołę, albo tylko na swoją klasę i tam sobie poszukać starych kumpli, ale jest coś takiego, jak „Znajomi”, i tam możesz sobie dodawać kogo chcesz, nawet swoje córy. Ja mam całą swoją rodzinę, sąsiadki, i tam dużo innych.
– O, to widzę, że już ładnie tam się zadomowiłaś!
– Bo to strasznie wciąga. Jak już zaczniesz w tym siedzieć, to się nie oderwiesz szybko. Mówię ci, jakie to fajne! Tym, co to wymyślili, to Nobla powinni dać tej chyba.
– No to muszę wejść w końcu. Może znajdę tego, no, Stacha…!
– Stacha Kocicha? [tu nie usłyszałam dobrze nazwiska]
– Noooo!
– Twojej wielkiej, niespełnionej miłości z liceum?
(Śmiech)
– Noooo, dokładnie! Ciekawe, jak wygląda i co robi.
– A ci powiem, że go też znalazłam. I nawet go dodałam do znajomych. Posiwiał, ale kurde, dalej przystojny, nie powiem, jak na swoje lata. Nawet brzuszek mu nie urósł!
– No nie mów! To nie to, co mój stary – ten to już w ogóle o siebie nie dba.
(Śmiech)
– No, weź przestań! Ten to się widać trzyma! Po zdjęciach wnioskuję, że chyba jakimś trenerem jest, bo tam widać, że na jakichś zawodach jest, czy coś.
– No, nie pamiętasz, jak za nim wzdychały wszystkie – że taki wysportowany? Przecież sama to przerabiałam!
(Śmiech)
– No i dlatego właśnie powinnaś się zapisać. Mówię ci, nie pożałujesz, będziesz się super bawić.
– A to właściwie to nagle taki bum się na to zrobił, nie? To tam już chyba długo ta strona jest i nie było tak o tym słychać, a teraz to mówią nawet, że po książce telefonicznej to jest druga baza danych w Polsce. No, patrz, coś takiego!
– No, jakieś tam już nawet kontrole im robili, bo cooooś tam. Ale jak widać, wszystko im idzie świetnie, bo naprawdę, ludzi tam jest full. Ale właśnie fajnie, bo naprawdę można se wyszukać mnóstwo starych twarzy.
– No to faktycznie, dużo chyba tracę.
– No i to ile! Boże, jak mi się nie chce nic robić. A obiad na mojej głowie, nawet nie wiem, co zrobić, bo to piątek dzisiaj… Ja to tak się staram postnie zawsze robić, ale jak robię naleśniki, to im nie smakuje, jak robię zupę, to nie, bo za tłusta – nigdy im nie pasuje! Kto to widział? A ty co robisz zawsze w piątki?
– W piątki to akurat moja Małgosia gotuje, bo przychodzi wcześnie ze szkoły, to akurat mam spokój. No i że robi na obiad, co chce, to przynajmniej mi nie marudzi.
– Ty to masz dooooooooooooooobrze. U mnie nie ma mowy, żeby ktoś tam zrobił obiad! Moi to nawet naczyń do zmywarki nie potrafią włożyć, a jakby jej nie było, to bym już nie miała chyba żadnych czystych talerzy, bo tylko biorą z szafki, ale nikomu się nie pali do sprzątania.
– Taka już ta młodzież!
– No nie każda, bo moje koleżanki to mają takie dzieciaki, które same potrafią się spytać, czy coś pomóc, kupić, zrobić. A są takie, przykładem są moje, które nie robią dosłownie nic, a wciąż mają tylko pretensje do całego świata.
– I potem jeszcze wciąż im mało… I narzekają, jakich to mają złych rodziców! Tak, tak, znam to.
– No, niestety. Taki już nasz los. No, ale ten głupi wiek musi po prostu minąć, co byśmy nie zrobili, nie wiem, jak byśmy się dwoili i troili, to i tak oni sami muszą dojrzeć i zrozumieć wiele spraw. Taka już kolej rzeczy. I nawet wiesz, lepiej, żeby oni sami na to wpadli, że źle robią, niż byśmy musieli im wszystko mówić, co i tak wypuszczają drugim uchem.
– No, masz rację. Moje córy to mi nawet pomagają i dobrze się dogadujemy, ale jak mi potrafią czasem odpyskować, jakieś głupie odzywki zastosować swoje, to po prostu nie wiem, gdzie sobie miejsca szukać!
– No, no! Tak to jest! Zawsze są miłe tylko wtedy, gdy coś im potrzeba. Jak już to dostaną, odwracają się do ciebie dupą. A jak nie dostaną, to jest jeszcze gorzej, bo potem ci wypominają, jakich to mają wyrodnych rodziców. Tak, tak, kto tego nie przerabiał!
– No na przykład dzisiaj Magda koniecznie chce iść na imprezę, a ja jej na to, że nie, bo sobie nie życzę, żeby mi łaziła sama po nocach. Że na imprezy jeszcze będzie miała czas, bo w końcu ma dopiero 14 lat, to przepraszam bardzo! Na to ona wielka obrażalska, że nikt z jej znajomych nie ma tak paskudnej, staroświeckiej matki, jak ona! Wiesz, niby mnie to nie rusza, zdania swego na pewno nie zmienię, ale nie powiem, że mnie to w ogóle nie przejmuje, gdy takie coś słyszę.
– No, bo tak już jest, że dasz im już troszeczkę więcej swobody, to już chcą jeszcze więcej! I tak w kółko. A poza tym ja pierwszy raz na poważną imprezę poszłam dopiero przed maturą. I tak byłam wtedy super, bo normalnie szło się po zakończeniu liceum! I z resztą – te imprezy były zupełnie inne kiedyś, nie to co teraz. Tylko palą, ćpają, rzygają, i cholera wie, co jeszcze. Teraz nie mają żadnych pohamowań.
– No, niestety, a te dziewuchy dzisiaj to tragedia! Ile to widzę gówniar, co mają po dwanaście lat, a wyglądają na trzydzieści, bo aż im podkład z twarzy ścieka?! Albo co palą papierosy i myślą, że są taaaaaaaaaaaaaaaaakie fajne i taaaaaaaaakie dorosłe!
– No, dej spokój. Masakra, co się dzieje.
– A ja dzisiaj sprzątać muszę, bo gości mam wieczorem. Przychodzą znajomi, bo Andrzej ma imieniny jutro.
– Oooo, to złóż mu życzenia!
– Dzięki w jego imieniu.
Opracowanie: Marta Akuszewska