Britney, po tym, jak ogoliła sobie głowę, po tym, jak narkotyki i alkohol zaczęły mieć nad nią władzę, po tym, jak rzekomo na jednej z imprez została zgwałcona, a także po tym, jak urodziła drugiego synka, obecnie mającego zaledwie sześć miesięcy, po czym prawdopodobnie doznała depresji poporodowej, z której nie może się otrząsnąć aż po dzień dzisiejszy, po tym, jak złożyła papiery rozwodowe i rozstała się ze swoim mężem, a i wreszcie po tym, jak Kevin Federline, na „miłe” pożegnanie zapowiedział, że odbierz jej dzieci i zażąda od niej mnóstwo pieniędzy, znów powróciła do szpitala na leczenie.
Z własnej woli. Niegdyś śliczna laleczka, ubóstwiana przez wszystkich ludzi na świecie, nawet krytyków muzycznych, twórczyni wielu znanych i do dziś chętnie słuchanych hitów, przy których można tańczyć, śmiać się i płakać, na których wyrosło młode pokolenie, idolka wielu nastolatków, będąca na szczycie, wydawało się, że osiągnęła pełnię szczęścia – niestety, zaliczyła w końcu dno. Ale, mimo iż głównym sprawcą tego stanu piosenkarki jest jej mąż, Kevin, zdaje się, że i tak go wciąż kocha.
Na spotkanie Anonimowych Alkoholików przyszła bowiem z obrączką na palcu. Podobno również sam Kevin wraz z synami odwiedzili Britney w szpitalu. W tym spotkaniu brała też udział matka wokalistki, Lynne Spears.
Marta Akuszewska